niedziela, 29 grudnia 2013

jak nadać nowe życie ubrankom...

Nie wiem, czy tytuł posta odzwierciedla to, co mam na myśli... Niemniej już wyjaśniam.

Jako osoba dorosła i co by tu nie mówić praktyczna doceniam pomysł ciuchlandów, czyli second handów. Osobiście nie uważam żeby to było coś złego i niejednokrotnie udało mi się tam dorwać jakąś perełkę (m.in. cudną czarną bawełnianą sukienkę w stylu lat 70tych ).  eM z kolei traktuje owe sklepy jak coś złego i nie namawiam go na polowania... 

Ale jeśli chodzi o ubranka dziecięce bardzo podoba nam się fakt przekazywania ich dalej. Nikomu nie trzeba mówić, że dzieci (szczególnie te małe) rosną bardzo szybko, a kiedy zaczynają się próby samodzielności też szybko się brudzą. Niestety ubranka te są po prostu drogie... Dlatego też jak już wiedziałam, że jestem w ciąży pomału zaczęłam kompletować odzież, tak aby nie obarczać naszego budżetu, gdy już Mały będzie na świecie. W procesie tym bardzo mi pomogły moje mamy koleżanki przekazując ubranka po swoich pociechach.

Teraz my dajemy dalej nasze  ubranka (te najukochańsze przeze mnie trzymam...) :)

A Wy popieracie pomysł oddawania ubranek?

A poniżej mały Małoletni w przekazanych ciuszkach... Dodam, że te żółte to mój nr 1, tygryski też są super:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)