Zaledwie dwa tygodnie temu zakończyliśmy antybiotykoterapię, a Szymek znów choruje.
Żal mi go, bo niby ma zwykłe przeziębienie a widzę jak się męczy. Ja osobiście nienawidzę mieć kataru, czuję się wtedy masakrycznie bezbronna, a Mały ma taki zatkany nos, że furczy zamiast oddychać. Dodajmy jeszcze kaszel i gorączkę i możemy pożegnać spokojne noce i radosne dni.
A już się cieszyłam, że mu wraca apetyt... ehh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)