Jak już każdy zauważył i wie mamy 2014... Dziwnie się pisze taki rok, ale to kwestia przyzwyczajenia:)
Co u nas nowego?
Może od początku:)
Środa ( Sylwester):
Wizyta kontrolna u naszej pani dr. Płuca czyste, ale pojawił się zmiany w uszach, lekarz podejrzewała ponownie obustronne zapalenie ucha środkowego.. Konsultacja z inny lekarzem niewiele wniosła: wszak mały jest na silnym antybiotyku i dziwne jest, że pomimo tego infekcja się rozwinęła. Na szczęście nasza lekarz należy do osób umiejących się przyznać do niewiedzy i poleciła nam jak najszybszą wizytę u laryngologa. Okazuje się, że znaleźć lekarza specjalistę (prywatnie) wcale nie jest tak łatwo w sylwestra... Dzwoniłam i dzwoniłam i nic... W końcu jakaś lekarz zgodziła się nas przyjąć w domu- z uwagi na podbramkową sytuację.
Wizyta ta była na tyle dziwna, że wyszłam po niej jeszcze bardziej zmieszana niż przed... Lekarz stwierdziła, że to alergia... że są zmiany w przewodzie nosowo- gardłowym i że potrzebny będzie wymaz z gardła jak antybiotyk przestanie działać oraz namówiła nas na kolejną wizytę kontrolną (płatną). Na odchodne stwierdziła, że jest też alergologiem jak byśmy potrzebowali...
Zabawa sylwestrowa była przednia: zaprosiliśmy zaprzyjaźnioną sąsiadkę:) Były tańce, śpiewy i radosne rozmowy... Mały padł przed północą- tak się zmęczył tańcami, że nawet sztuczne ognie nie były w stanie go obudzić...
Czwartek (Nowy Rok):
kolejna prywatna wizyta w klinice na Wałbrzyskiej... I co? Pani dr nie zauważyła nic, co za bardzo odbiega od normy... Oczywiście uszy nie są zdrowe, niemniej jak stwierdziła lekarz mają prawo tak wyglądać po takim poważnym chorowaniu... I komu wierzyć? Chyba większe moje zaufanie swoją postawą, badaniem i podejściem wzbudziła ta pani.
Mały zebrał w sobie siły i ruszył... Jak się martwiłam, że nie chce chodzić tak od wczoraj drepcze wszędzie i nie zraża się upadkami. Jakie to niesamowite uczucie na niego tak patrzeć... Nawet jak to piszę, to buzia mi się baaardzo cieszy:)
Piątek (dziś):
Mały zdobywa kolejne pomieszczenia... Jakie to ekscytujące (i dla mnie i dla niego)
ach:)
Kurcze nie ciekawie z tymi uszkami... Dużo zdrówka dla maluszka!
OdpowiedzUsuń