... i nie sama tylko z dzieckiem.
Wycieczki do lekarzy siłą rzeczy stały się naszym hobby. Aktualnie zakończyliśmy kolejną już antybiotykoterapię,tym samym czas na wizytę kontrolną.
Normalnie szlak mnie trafia jak to wygląda... Trzy dni próbowałam dziecko zapisać do naszej zaufanej pani dr, tylko po to aby czwartego pójść do innej (musieliśmy, bo nie wiedziałam czy dawać pełna dawkę antybiotyku czy może być 7dniowa ).
Sama osoba pani dr (tej, która nas przyjęła) niczym mi nie wadzi, ot pozytywna kobieta, która ma podejście do dzieci. I tu się moje zachwyty kończą, bo każde badanie musiałam podpowiadać, a do lekarza mi daleko... Wydaje mi się, że powinien być pewien standard badań, takie must have każdej wizyty... Mały przechodził zapalenie gardła, zatem Pani chciała zerknąć tylko tam... a płuca? uszy? obejrzenie fachowym okiem czy nie ma jakiś zmian skórnych?
Brakuje mi słów na to wszystko. I ja wiem, że praca lekarza jest trudna.. ale gdy pacjentem jest dziecko powinno się być wyczulonym podwójnie...
za to stetoskop memu dziecku podobał się baardzo:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)