wtorek, 28 stycznia 2014

życie poza blogiem, czyli kiedy czasu brak na "internetowe" życie

Po niespełna tygodniowej nieobecności, wracam:)

Cieszy mnie bardzo to, że mimo, że mnie tu nie było zaglądacie do mnie:)

Przez te dni wiele się działo i to na różnych życiowych polach...

Zaczęło się wszystko w poniedziałek późnym wieczorem... "Żono chodź"- tak krótki komunikat z ust mojego eM przy jednoczesnym użyciu formy prawnej nie wróżył nic dobrego. I tak oto moim oczom ukazał się bajeczny widok wodospadu (!) w szafie po brzegi wypełnionej głównie moimi ubraniami. Przyspieszone dochodzenie wykazało, że leje się również po ścianie, co szafa skutecznie nam przysłaniała... Jako że jeden szafkowy wodospad to mało, to i w kuchni (po drugiej stronie ściany) uroczo płynęła woda po szafkach..

I tu mała dygresja. Mieszkamy w naszym m3 od dwóch lat, kupiliśmy mieszkanie piękne nowe od dewelopera... I dodam, że to nie pierwszy nasz wodospad- w ubiegłym roku też był tylko na innej ścianie...

Przyczyną naszych zjawisk przyrody za każdym razem okazuje się komin- w ubiegłym roku był nieszczelny, w tym inny już komin przemarza... Bajka... Walczymy aktualnie o naprawę szkód (albo o ich rekompensatę) z deweloperem. Dzięki ty przygodom mamy do skucia ściany, malowanie, wymianę mebli i paneli, które już zaczęły puchnąć...

W weekend pierwszy raz od trzech miesięcy wyjechaliśmy do naszych Rodziców, którzy mieszkają na tyle blisko siebie, że przy jednym wyjeździe obdzielamy ich swoją i Szymka obecnością. 

Dawnej (tj przed pojawieniem się Małego) takie wyjazdy były okazją do odpoczynku.. A teraz? Pakowanie się, a w zasadzie pakowanie całego domu (bo w razie W trzeba mieć wszystko pod ręką)... Jazda z dzieckiem 120 km, które nie chce siedzieć w foteliku.. I jakie było moje zaskoczenie, gdy na miejscu Mały po prostu się nie odnalazł. Był zły, płaczliwy i marudny. Jedyną atrakcją były schody (zarówno jedni, jak i drudzy mieszkają w domku). Rozrywka póki co jest to bardzo ryzykowna, ale na szczęście obyło się bez większych ran... A później? Pakowanie, znów jazda... I teraz odpoczywam w domu, bo przecież podróże męczą...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)