Ostatnio zaczęłam się zastanawiać nad mocą słowa "nie". Nie chodzi mi tu o asertywność, ale o zakazy...
Zauważyliście jak łatwo dziecku wymówić "nie"? Mój mały mówi je non stop z różnym natężeniem, intonacją, ale przede wszystkim z rozmaitą gamą uczuć. Z drugiej strony słowo "tak" nie jest już tak łatwe (do wymowy).... Zaskakujące jest to, że to słowo, które wymawiamy jako pierwsze, później staje się dla nas bardzo trudne...
Mój eM ma niesamowity talent zabraniania małemu. Ostatnio zaczęłam słuchać uważnie komunikatów, które wysyła dziecku i zauważyłam, że średnio co czwarte to jakiś zakaz. "Nie dotykaj", "nie wolno", "zostaw", "nie"... Same sformułowania, których sens zły nie jest, ale przekaz niosą raczej negatywny. Nie powiem, że ja na wszystko małemu pozwalam (co to, to nie...), ale staram się tłumaczyć sytuację, a nie streszczać wszytko do krótkiego "nie".
Nie wiem, czy takie rozmawianie wynosi się z domu, ale ja tak mam...
Niemniej jako nauczyciel wiem, że w szkole słowo "nie" nie ma już takiej mocy sprawczej:)
źródło: pakamera.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)