czwartek, 21 listopada 2013

Nauka samodzielności

Moje dziecko ostatnio przechodzi samo siebie.
Mały nauczył się pokazywać paluszkiem o co mu chodzi, i biada temu, kto nie załapie odpowiednio szybko co to takiego. Myślałam, że jeszcze przyjdzie mi nieco poczekać na zapędy buntownicze...

Stałym narzędziem wymuszania wszystkiego jest płacz, przeraźliwy rozdzielający ciało i duszę płacz... Jak to nie pomaga następnym krokiem jest agresja, ale nie moja jako matki wyczerpanej humorami dziecka, ale dziecka.

Tak, moje dziecko mnie bije.

I choć siły póki co to on za wiele nie ma, ale wystarczy, że uderzy w odpowiednie miejsce i człowiek zastanawia się, jak się nazywa. Wszystkie poradniki mówią, że należy wtedy zachować spokój i przeczekać. Ok, ja mogę zachowywać spokój, ale mam pewne limity. I tak po całym dniu krzyków jestem po prostu po ludzku zmęczona. I to nie to, żebym za punkt honoru wybrała sobie dręczenie mojego dziecka... Po prostu jak każdy i on ma czasem gorsze dni.

Pocieszające jest to, że po każdym takim dniu ktoś w nocy podmienia mi dziecko i na drugi dzień jest cudowny. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)