Okazało się, że dziewczę, które przygotowuję do matury jest zawodowo czynnym fryzjerem. a że plany podcięcia fryza miałam od dawna postanowiłam wcielić je w życie:)
Zaletą domowego cięcia jest to, że Mały nie miał tylu rozpraszaczy ile by miał w salonie fryzjerskim, A i osoba była znajoma, więc tym lepiej:)
Me dziecko grzecznie usiedziało nawet 20 minut zatem cięcie było w miarę bezbolesne...
I tak przyzwyczajam się do nowego Syna:)
A kosmyk na pamiątkę mam:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)