czwartek, 10 kwietnia 2014

ostre cięcie, czyli Młody u fryzjera

Tytuł jest nieco przekłamany, bo to nie Młody się wybrał do fryzjera, ale fryzjer do niego:)

Okazało się, że dziewczę, które przygotowuję do matury jest zawodowo czynnym fryzjerem. a że plany podcięcia fryza miałam od dawna postanowiłam wcielić je w życie:)

Zaletą domowego cięcia jest to, że Mały nie miał tylu rozpraszaczy ile by miał w salonie fryzjerskim, A i osoba była znajoma, więc tym lepiej:)

Me dziecko grzecznie usiedziało nawet 20 minut zatem cięcie było w miarę bezbolesne...

I tak przyzwyczajam się do nowego Syna:)




A kosmyk na pamiątkę mam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)