wtorek, 29 kwietnia 2014

gdy się dużo dzieje...

Nie było mnie na blogu (moim) i blogach (innych) gdyż, ponieważ, bo dzieje się.

weekend...
Odwiedziny rodzinki tj brata i jego narzeczonej. Było, głośno, radośnie i intensywnie:) Oj, takie spotkania lubimy bardzo. Szymek nawet na krok nie chciał odstąpić wujka, co wprawiło wcześniej ubóstwianą ciocię w niezły zamęt.. Mały zaczepiał, opowiadał (musiałam robić za tłumacza) i spać nie chciał:) Były zatem zabawy w berka, domowa pizza i mała chwila wytchnienia, gdy organizm przegrał z duchem...

a teraz...

Teraz dla mnie jest intensywnie, bo ostanie szlify przedmaturalne moich uczniów indywidualnych.. Zaczynam pracę rano, kończę wieczorem zupełnie wypompowana.. Ale lubię to uczucie, gdy moje lekcje trafiają na podatny grunt.

Niebawem rozpiszę się bardziej:)

A tymczasem pozowanie:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)