A jednak, gdy okres mi się spóźniał uśmiechnęłam się w środku do samej siebie, że może znów noszę w sobie małe życie...
Że moje serce wyznacza rytm innemu serduszkowi, które dopiero uczy się tej melodii...
Że wreszcie poczuję znajome kopnięcie i czkawkę, jeśli zjem coś słodkiego...
Jakie było moje rozczarowanie, gdy na teście pokazała się jedna kreska...
Bo choć wiem, że czas byłby ciężki to tęsknię za ciążą i tymi wspaniałymi rzeczami, które ze sobą niesie... Choć wiem, że czasem byłby ciężko, bo w pierwszej rzygałam jak kot przez 8 miesięcy... Irracjonalnie pragnę drugiego dziecka. Chciałabym, żeby Mały miał kiedyś wsparcie, a i z własnego doświadczenia wiem (mam brata), że wtedy jest po prostu zabawniej:)
Niemniej pozostaje mi czekać. eM jeszcze nie myśli o drugim potomku / potomce... A i ja mam świadomość, że będzie lepszy czas, choć podobno dobrego nigdy nie ma...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)