wtorek, 4 lutego 2014

remont typowo zimowy

Po nagłych historiach wodnych nadszedł czas na remont. Oczywiście ja sama tego nie wymyśliłam, ale deweloper chyba się przestraszył konsekwencji skoro, gdy tylko naszły cieplejsze dni przysłał Pana Kazia do zadań specjalnych, który wczoraj rozpruł ścianę, a dziś ją załatał...

Czuję się zmęczona tym całym zamieszaniem, szczególnie, że to początek remontowej drogi... Przez to jestem rozdrażniona i nabuzowana... Bo ja strasznie nie lubię zmian. Cenię sobie święty spokój, a dom to mój azyl.. Magiczny był dla mnie czas urządzania, a takie wymuszone poprawki tratuję jako ingerencję w moją prywatność.. Pozostaje mi mieć nadzieję, że już bliżej końca...

Dodam, że mojemu dziecku udzielają się moje nerwy.. Dzieci to taka gąbka, która chłonie emocje. Niestety często my, dorośli, o tym zapominamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)