piątek, 9 maja 2014

radość podszyta zazdrością...

Pamiętacie mój post o okresie, który się spóźnia klik?

Moja przyjaciółka spłatała mi niezłego figla i jest w ciąży.

I tu się zaczyna dualizm sytuacji... Bo cieszę się, gdyż wiem, że bardzo chciała być w ciąży, choć jej mała ma 15mcy, ale jednocześnie sama też bym chciała.

Nie wiem dlaczego do końca mam w sobie tak silny instynkt. Pewnie nie bez przyczyny jest fakt, że lubiłam być w ciąży. BO oto ja taka mała, niepozorna i wredna z natury mogłam być i zachowywać się jak pępek świata. I nie czułam się z tym źle (psychicznie rzecz jasna, bo fizycznie to już pisałam).

Dodam, że moja radość okraszona co by tu nie pisać dużą dozą zazdrości spowodowała we mnie wyrzuty sumienia, bo jak to ja tak mogę nie cieszyć się spontanicznie, tylko żałować, że ja też nie mam drugiego testu z dwoma kreskami...

Wierzę jednak, że na wszystko w życiu jest czas, teraz jest czas moje przyjaciółki, a kiedyś będzie mój:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)