Spaceru jednak nie mogliśmy sobie podarować, bo pies ma swoje potrzeby...
Ciężko jest wytłumaczyć dziecku, że zabawy na dworku nie będzie po leje. Tym ciężej, że ciągnie do tej huśtawki, jakby od niej miało zależeć jego szczęście.
Dobrze, że chociaż parasolka była pod ręką: duża, ciężka, taka idealna do podnoszenia, kręcenia...
Ach to była zabawa..
Zdjęcia robione komórką, stąd kiepska jakość...
A tak było wczoraj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)