Już jutro zaczyna się domowa rewolucja. Aż mi się oczy cieszą na myśl o nowym, starym mieszkaniu.
I tak z racji, że będzie kucie, zrywanie, malowanie, układanie, podwieszanie i niewiadome jeszcze jakie - anie uciekamy z Małym w świat:)
Zatem do zobaczenia po powrocie:)
niedziela, 20 lipca 2014
piątek, 18 lipca 2014
MAMA MA URODZINY
właśnie dziś skończyłam kolejny rok swojego życia.
Jutro zaczynam nowy.
Data moich urodzin z chwilą pojawienia się Małego jakoś tak straciła na atrakcyjności.
Teraz czas odmierzam liczbą jego uśmiechów, upadków i nowych umiejętności.
Czym są dla mnie urodziny?
Jutro zaczynam nowy.
Data moich urodzin z chwilą pojawienia się Małego jakoś tak straciła na atrakcyjności.
Teraz czas odmierzam liczbą jego uśmiechów, upadków i nowych umiejętności.
Czym są dla mnie urodziny?
środa, 16 lipca 2014
Monotonia na wagę złota...
Minął właśnie drugi tydzień moich wakacji, niby wcześniej też byłam w domu, ale dwa dni mojej pracy skutecznie wytrącały nasz rytm.
A tymczasem jest nudno, ale tak nudno w dobrym tego słowa znaczeniu. Bo nuda w tym wypadku oznacza bezpieczeństwo i spokój. Mamy swój rytm, według którego funkcjonujemy.
A tymczasem jest nudno, ale tak nudno w dobrym tego słowa znaczeniu. Bo nuda w tym wypadku oznacza bezpieczeństwo i spokój. Mamy swój rytm, według którego funkcjonujemy.
sobota, 12 lipca 2014
szkoła ojcostwa, czyli World's Best Father, Dave Engledow
znacie tego Pana? dla mnie On wymiata... I jego córeczka:) ach:)
Oglądałam wywiad z tym Panem, opowiadał jak powstają zdjęcia.
Dla mnie niesamowicie fajne jest ujęcie rodzicielstwa (ojcostwa) w tak bardzo humorystyczny sposób.
Spójrzcie:)
Oglądałam wywiad z tym Panem, opowiadał jak powstają zdjęcia.
Dla mnie niesamowicie fajne jest ujęcie rodzicielstwa (ojcostwa) w tak bardzo humorystyczny sposób.
Spójrzcie:)
I mój hit:
czwartek, 10 lipca 2014
pieluszkowy luz, czyli uczenie samodzielności part I
Czy u Was też tak gorąco? U nas jest ponad 30 stopni w cieniu i tylko czasem powieje delikatny wiatr.
Taka pogoda sprzyja odpieluszkowywaniu. A przynajmniej sprzyjałaby bardziej, gdyby Mały chciał sygnalizować swoje zamiary. Co prawda czasem mu się uda w porę uprzedzić o "E-E", niemniej skuteczność wynosi średnio 20% i sami przyznacie, że nie jest powalająca.
Taka pogoda sprzyja odpieluszkowywaniu. A przynajmniej sprzyjałaby bardziej, gdyby Mały chciał sygnalizować swoje zamiary. Co prawda czasem mu się uda w porę uprzedzić o "E-E", niemniej skuteczność wynosi średnio 20% i sami przyznacie, że nie jest powalająca.
wtorek, 8 lipca 2014
Matka Polka wszechwiedząca
Oj, drażnią mnie takie mamy, choć nie swoim istnieniem, ale swoim mądrzeniem. Ostatnio do ich grona dołączyła moja dość dobra koleżanka i zastanawiam się czy nasza znajomość przetrwa tę próbę.
sobota, 5 lipca 2014
mama vs blogosfera
Jestem na blogerze już 10 miesięcy. Musze przyznać, że dopiero szukam tu swojego miejsca i do końca nie wiem czy go znajdę. Ale pisanie sprawia mi frajdę. Bo piszę, kiedy chcę:)
Mój blog dotychczas odwiedziło 1600 osób, czy to dużo cz mało (ze względu na czas prowadzenia bloga) nie wiem.
Nie poruszam tu tematów kontrowersyjnych, póki co nie zorganizowałam żadnej rozdawajki, sama mam ulubione blogi, ale dość rzadko je komentuję.
Po co mi zatem blogowanie?
Głównie robię to dla siebie. Głównie, ale nie do końca. Jest tak dużo blogujących mam o tak wielu doświadczeniach- jedne są wzniosłe i trudne, inne zupełnie banalne. Moje są zdecydowanie w tej drugiej grupie, choć czasem i ja mam wrażenie, że niebo wali mi się na głowę (jak mawiali Galowie). Ale do czego zmierzam...
Niesamowicie cieszy mnie, kiedy widzę, że blog ktoś odwiedza. Nie wiem, jak długo wytrwam w pisaniu, czy nadal będzie to źródłem jakiś moich fascynacji. Wiem jednak, że funkcjonowanie w blogosferze coś mi daje, coś nieuchwytnego i całkiem miłego- fakt należenia do jakiejś grupy:) Wyjątkowej grupy.
zapraszam Was na fajny tekst o blogerach- taka mała psychoanaliza naszego blogowego półświatka:) klik
Mój blog dotychczas odwiedziło 1600 osób, czy to dużo cz mało (ze względu na czas prowadzenia bloga) nie wiem.
Nie poruszam tu tematów kontrowersyjnych, póki co nie zorganizowałam żadnej rozdawajki, sama mam ulubione blogi, ale dość rzadko je komentuję.
Po co mi zatem blogowanie?
Głównie robię to dla siebie. Głównie, ale nie do końca. Jest tak dużo blogujących mam o tak wielu doświadczeniach- jedne są wzniosłe i trudne, inne zupełnie banalne. Moje są zdecydowanie w tej drugiej grupie, choć czasem i ja mam wrażenie, że niebo wali mi się na głowę (jak mawiali Galowie). Ale do czego zmierzam...
Niesamowicie cieszy mnie, kiedy widzę, że blog ktoś odwiedza. Nie wiem, jak długo wytrwam w pisaniu, czy nadal będzie to źródłem jakiś moich fascynacji. Wiem jednak, że funkcjonowanie w blogosferze coś mi daje, coś nieuchwytnego i całkiem miłego- fakt należenia do jakiejś grupy:) Wyjątkowej grupy.
zapraszam Was na fajny tekst o blogerach- taka mała psychoanaliza naszego blogowego półświatka:) klik
źródło |
piątek, 4 lipca 2014
osiedlowe matki
Mieszkam w podwarszawskiej miejscowości, gdzie przyrost naturalny jest na miejscu II w Polsce, czyli na poziomie 10,3 na 1000 mieszkańców. Jak się tylko wprowadziliśmy (jeszcze bez dziecka) to czułam się tu wyobcowana: po prostu kobiety bez wózka lub bez brzuszka to tu mniejszość.
Mieszkam na młodym osiedlu ( średnia wieku to ok 30 lat) z młodymi rodzicami. Z samego rocznika Małoletniego jest jeszcze 12 sztuk innych małoletnich... Niby fajnie, bo wszyscy mamy podobne doświadczenia, podobne problemy, dzieci mogą się razem bawić i dojrzewać.. Ale..
Oj tych ale jest u mnie dużo. Nie wiem, czy wynika to z mojego charakteru, czasem trudnego, czy z charakteru współmieszkańców...
Generalnie, jeszcze na etapie gondoli tworzyły się kółeczka wzajemnej adoracji. I tak ja nie należałam w sumie do żadnego, bo Mały nie chciał spędzać czasu w wózku, mieliśmy inne pory wychodzenia z racji psa, a jak wychodziliśmy to żeby chodzić (bo pies) a nie stać i gadać.
Myślałam, że zmieni się to jak przejdziemy do spacerówki... Ale nie. Bo wtedy zaczął się etap rywalizacji rozwojowej tzn. a moje już siada, a moje rozmawia, a moje to doktorat mogłoby już napisać. Znacie to? Ja nie lubię takich zestawień, każde dziecko jest inne, każde niepowtarzalne i każde ma swój tryb rozwoju. A i tak jak przyjdzie co do czego to dzieci i tak się ze sobą dogadają...
Teraz jesteśmy już na etapie chodzenia. Szymek chyba nie do końca lubi takie kółeczka adoracji (które tylko rosną w siłę), ma grono kolegów i koleżanek które toleruje, a i tak najfajniej jest mu się bawić z rodzicami. Tym bardziej, że porównywanie trwa w najlepsze, i będzie trwało nadal.
Ale i tak najbardziej drażni mnie to, że kółeczka matek z czasem się zamknęły na nowe inne matki. Niby z tobą gadają, jak jesteś obok, a jak tylko odejdziesz na krok, to jesteś obsmarowana od stóp do głów...
Ehh...
Mieszkam na młodym osiedlu ( średnia wieku to ok 30 lat) z młodymi rodzicami. Z samego rocznika Małoletniego jest jeszcze 12 sztuk innych małoletnich... Niby fajnie, bo wszyscy mamy podobne doświadczenia, podobne problemy, dzieci mogą się razem bawić i dojrzewać.. Ale..
Oj tych ale jest u mnie dużo. Nie wiem, czy wynika to z mojego charakteru, czasem trudnego, czy z charakteru współmieszkańców...
Generalnie, jeszcze na etapie gondoli tworzyły się kółeczka wzajemnej adoracji. I tak ja nie należałam w sumie do żadnego, bo Mały nie chciał spędzać czasu w wózku, mieliśmy inne pory wychodzenia z racji psa, a jak wychodziliśmy to żeby chodzić (bo pies) a nie stać i gadać.
Myślałam, że zmieni się to jak przejdziemy do spacerówki... Ale nie. Bo wtedy zaczął się etap rywalizacji rozwojowej tzn. a moje już siada, a moje rozmawia, a moje to doktorat mogłoby już napisać. Znacie to? Ja nie lubię takich zestawień, każde dziecko jest inne, każde niepowtarzalne i każde ma swój tryb rozwoju. A i tak jak przyjdzie co do czego to dzieci i tak się ze sobą dogadają...
Teraz jesteśmy już na etapie chodzenia. Szymek chyba nie do końca lubi takie kółeczka adoracji (które tylko rosną w siłę), ma grono kolegów i koleżanek które toleruje, a i tak najfajniej jest mu się bawić z rodzicami. Tym bardziej, że porównywanie trwa w najlepsze, i będzie trwało nadal.
Ale i tak najbardziej drażni mnie to, że kółeczka matek z czasem się zamknęły na nowe inne matki. Niby z tobą gadają, jak jesteś obok, a jak tylko odejdziesz na krok, to jesteś obsmarowana od stóp do głów...
Ehh...
wtorek, 1 lipca 2014
powrót & selfie
Witajcie, długo mnie nie było, ale wracam.
Wracam z nową energią i pozytywnym załadowaniem:)
Cieszę się, że znaleźli się tacy, którzy tu zawędrowali, cieszy mnie każdy gość w naszym małym blogowym świecie:)
Wracam z nową energią i pozytywnym załadowaniem:)
Cieszę się, że znaleźli się tacy, którzy tu zawędrowali, cieszy mnie każdy gość w naszym małym blogowym świecie:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)