niedziela, 2 listopada 2014

za krótki dzień..

Po powrocie do pracy dni mijają mi jak szalone. Co prawda nie było mnie raptem 4 dni, a nagle mma tyle zaległości jakby nie było mnie miesiąc.

Zastanawiam się jak to jest, że pomimo tego, że mamy już listopad ja nadal nie ogarniam. Jakoś tak mi się poprzestawiały priorytety...



Nie to, żebym nagle przestała lubić moją pracę.
Nadal ją lubię, ale patrzę teraz na te dzieci inaczej. I wyciskam jak z cytryny każdą wspólną chwilę z Szymkiem.

A teraz bardziej rzucają mi się w oczy różne rzeczy.
I wciąż nadziwić się  ie mogę: jaki On duży, a jaki samodzielny, jak już dużo rozumie i jaki jest uparciuch...

Ale o tym to już może innym razem... :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)