Notka jest o moich zachciewajkach kosmetycznych, a dokładniej lakierowych... Ostatnio dosyć często bywam w sklepach kosmetycznych np. Rossmann (to nie jest lokowanie produktu :) ) i zauważyłam u siebie dziwną prawidłowość, każde moje wejście tam kończy się zakupem nowego lakieru. Wczoraj nawet udało mi się kupić lakier w sklepiku osiedlowym, bo na moje nieszczęście były w koszyczku przy kasie.. Zastanawiam się, czy to już stan chorobowy, czy może jednak chęć bycia piękną.
Niestety czasu na malowanie paznokci dużo nie mam, a i paznokci na tyle lakierów tym bardziej... czyli to jednak choroba :)
to nie moje... niemniej śledzę blog Mavii a jej recenzje (genialne z resztą) motywują mnie dodatkowo do zakupów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)