wtorek, 8 października 2013
mamą być....
Napisałam o sobie, że jestem mamą. Tego nie da się ukryć, a raczkujący Pierworodny tylko swoim istnieniem to potwierdza:)
Ale co to tak naprawdę znaczy?
I w ten sposób zaczyna się temat rzeka... W ciąży czułam się najpiękniejsza. Wreszcie nie musiałam się przejmować moim kompleksem, jakim jest brzuch- przecież wszystkie ciężarne wyglądają jak hipopotamki na wolności (jeśli nie wszystkie to ich zdecydowana większość). Kryzys kobiecości przypadł dopiero na ósmy miesiąc (wtedy też pojawiły się pewne ciążowe niedogodności, ale o tym innym razem ).
Moment narodzin Pierworodnego to magiczna chwila. Magiczna w sensie metafizycznym, bo część przyziemna miała więcej wspólnego z piekłem na ziemi, anieżeli z magią... Nawet pisząc te słowa mam maślany wzrok na wspomnienie małego wrzeszczącego potworka:)
No ale wraz z krzykiem nastała nowa rzeczywistość... Czas zaczęłam odmierzać karmieniami. Dzień zlewał się z nocą... Oj, ciężko jest być młodą mamą, której jedynym małym dzieckiem na rękach było jej własne. Pierwsze noce, podczas których okazało się, że o ile ja mogę czuwać śpiąc o tyle, krzyk dziecka nie jest w stanie przerwać snu mężowi... Łzy w oczach, gdy okazało się, że poziom bilirubiny jest tak wysoki, że z domowych pieleszy wracamy na oddział... No i wewnętrzny bunt przeciwko temu, że wszyscy dookoła wymagają tego, że mam znać się na każdym sygnale, które wysyła mały człowiek (bo przecież jestem jego matką). I o ile prawdą jest, że pewne rzeczy jakoś tak same się odblokowują, o tyle pewne trzeba tak po prostu wypracować...
Dziś uczę się pamiętać o sobie, o swoim związku i o tym, że kiedy ja będę szczęśliwa, to moje dziecko również... Są to trudne lekcje, ale to wcale nie znaczy, że nie są do przejścia...
Ten blog opisuje moją codzienność, nie upiększoną fotoshopem. Czasem radosną, a czasem ciężką...
Nie wiem na ile uda mi się wytrwać w blogowaniu, czy będzie to tylko mój pamiętnik, czy okaże się czymś więcej. Jeśli ktoś tu trafi super, jeśli zechce mi towarzyszyć jeszcze fajniej...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)