czwartek, 6 sierpnia 2015

Aaa.... gotuję się...

Melduję, że żyję. Marnie, ale żyję.

Pogoda skutecznie odbiera mi chęci do jakiejkolwiek aktywności, ale Syn skutecznie zajmuje mój czas i energię. Czuję się spuchnięta i jakoś tak duża, ale cóż się dziwić- wkraczamy w 35 tydzień.

Dopada mnie też mały- wielki strach przed nieznanym. Niby Szymek nie jest jeszcze taki duży, ale tym razem ma być z nami dziewczynka i co by tu dużo nie pisać, to po prostu zapomniałam jak to jest z maluszkiem...

Póki co przeorganizowujemy przestrzeń, zmieniamy meble, rozkład i planujemy, tzn. ja planuję, bo mój Mąż to zodiakalna ryba, a im jakoś tak nie po drodze z planowaniem ( a przynajmniej tak sobie tłumaczę). To też dodatkowo zabiera moją energię...

Pociesza mnie nieco fakt, że za rok o tej porze będę podwójną mamą rozgarniętego trzy-i-pół- latka i gaworzącej 10-miesięcznej panny... Tylko jak ja ten rok przeżyję?

przybij "piątkę" z Szymkiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)