Ostatnie upały skutecznie dają się mi we znaki. Nie mam ochoty nigdzie się ruszać, a i preferuję bardziej statyczne formy "aktywności".
Upały męczą nie tylko mnie, ale również moje dziecko. Mieszkamy w bloku na czwartym piętrze, przez cały dzień słońce wpada przez okno balkonowe ogrzewając wnętrze i powietrze. Wokół naszego bloku jest niewiele drzew i dlatego też jest niewiele cienia. Z tego powodu wychodzimy rano (o ile nie jest już za gorąco) i późnym popołudniem...
A dziecko w upał to marudne stworzenie. Z pewnością sytuacji nie poprawia wytrącenie z domowych rytuałów, które są bardzo ważne w procesie wychowywania.... Dlatego też staram się zająć jego uwagę głównie zabawami plastycznymi (ciastolina jest naszym numerem 1) i fantazjowaniem, tu z kolei kołderka króluje jako dźwig albo domek, albo brama...
I tak się nie mogę doczekać kiedy upały się skończą....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)