czwartek, 30 lipca 2015

Eh życie...

Jakoś tak mnie dziś wieczorem wzięło na rozmyślania...
I tak jak sobie patrzę na mojego Synka jednocześnie głaszcząc trenującą w brzuchu jogę córkę i dochodzę do wniosku, że fajne jest to moje życie.

I choć nie jest łatwo, często sił brak a i nikt nie sypie płatków róż pod nogi, to i tak uważam, że nie ma co przesadnie narzekać. Naturalnie są pewne "kwestie" do poprawy, ale gdzie ich nie ma.

I tak nucę sobie pod nosem piosenkę Edyty Geppert...


I nawet człowieka, który nadzieję ma, jak ja, spotkałam:)

poniedziałek, 27 lipca 2015

33 i 3 dni....

Tytuł posta wskazuje w jakim "miejscu" ciąży jestem.
Niestety ostatnie upały nie poprawiają mojego samopoczucia, które co by tu nie pisać nie jest najlepsze. Nie oznacza to jednak, że coś jest nie tak. Jest tylko inaczej, jestem śpiąca i jakby bez życia.. Badania wychodzą nam dobre, mała rośnie- waży już 2,5 kg a na zdjęciach Usg 4D wygląda ślicznie, jest bardzo podobna do swojego starszego brata...

Szymek za to jest cudny. To taki fajny moment w życiu każdego dziecka, Mały bardzo szybko się uczy i chłonie wszystko to, co jest na około. Najfajniejsze kwestie wychodzą, gdy łapie nowe słowa i próbuje je wkleić w codzienne życie.

Niepokojące jest to, że Szymek nie słucha się taty. O ile ja nie mam większych problemów z uzyskaniem zamierzonych efektów, o tyle Tata traci bardzo szybko nerwy i Mały to wykorzystuje. A ja jestem bardzo zagubiona, bo chciałabym dobrze, a jednocześnie bardzo zależałoby mi na fajnych kontaktach między chłopakami. Niemniej moje chęci to jedno, a realizacja jest niezależna ode mnie. Tym bardziej, że mój mąż źle znosi moje "dobre rady" nie widząc, że to obserwacja z zewnątrz, która ma mu pomóc...


Chyba czas spać... dobranoc:)


rok temu... jak ten czas leci...

piątek, 17 lipca 2015

Powrót do codzienności po urlopie

Z urlopem jest jak ze świętami, urlop, urlop i po urlopie.

Obawiałam się tego wyjazdu, bo jechaliśmy w nowe miejsce i dodatkowo pogoda nie poprawiała mojego samopoczucia.

Niemniej wyjazd zaliczam do udanych, mieliśmy szansę obydwoje w równym stopniu pobyć w trójkę. Ba, nawet więcej bo tak naprawdę to Szymek spędzał więcej czasu z tatą niż ze mną, tata był od aktywności, a mama od spokojnych zabaw.

Mały jest zakochany w morzu, do tego stopnia, że bardzo trudno było mu zrozumieć, że pogoda nie zawsze nastrajała do nadmorskich spacerów.


sobota, 4 lipca 2015

mama na wyjeździe, czyli urlop z dzieckiem

No i stało się, wybieramy się na pierwszy rodzinny wakacyjny wyjazd. Jedziemy nad morze i w moim stanie napawa mnie taką samą obawą, jak i radością.

Siódmy miesiąc jest bardzo intensywny w doznania. Dziecko jest już bardzo aktywne, mam czasem wrażenie, że mój brzuch tańczy poza mną...

Ale nie o tym dziś:)

Jak się przygotować na wyjazd z dzieckiem?

Po pierwsze analiza.
Zastanów się, co nam może być potrzebne w miejscu do którego się wybieramy. Czy np. jest tam sklep w którym kupujemy pieluszki? (Szymek używa tylko z Rossmanna, bo inne powodowały u niego alergię zatem zawsze się orientuję, czy jest ten sklep czy mamy wieźć je ze sobą). Wiadomo, że obecnie wszystko można dokupić, ale czasem lepiej nie narażać się na dodatkowe koszta.

Po drugie, lista. 
Ja lubię mieć wszystko (no, prawie wszystko) zaplanowane wcześniej. Pozwala mi to zachować spokój. Listę wyjazdową mam zwyczaj zaczynać tworzyć kilka dni wcześniej i z czasem dopisywać (rzadziej wykreślać ) to, co może być nam potrzebne/ niezbędne.

Po trzecie, spokój.
Pakujesz się, a dziecko bardzo chętnie Ci "pomaga"? Najlepszą opcją jest wysłanie taty z dzieckiem na dwór ( dwa w jednym: pozbywasz się dziecka i partnera). Ja nie lubię jak ktoś mi stoi nad głową, bo nie mogę się skupić, i nie jest to zależne od stopnia komunikacji.

Zatem jutro wyjazd:)