środa, 25 marca 2015

Dermatologiczna huśtawka..

No i stało się. Po 2 tygodniach drapania, tygodniu chodzenia po lekarzach różnych specjalności jestem w klinice dermatologicznej .

Nie chciałam się kłaść, ale przekonał mnie ostatecznie mój lekarz prowadzący. I choć tęskni mi się strasznie za Maluchem przyznam się szczerze,  że jest dużo lepiej,  przede wszystkim się nie drapię,  a zmiany,  które pokrywały juz ponad 60% ciała zaczęły się goić.

Dodatkowo zrobiono mi wszystkie badania,  zastosowano leki i juz jutro podobno wychodzę.

Najpewniej uczuliły mnie kosmetyki dla kobiet w ciąży,  które zaczęłam stosować..

Leżę sobie na Koszykowej w Warszawie,  co prawda mam wrażenie jakby czas się tu zatrzymał kilka lat temu,  niestety widoczne jest,  że remont był robiony dawno temu,  ale za to opieka jest bardzo dobra,  a to jest najważniejsze.

Niunio podobno o mnie nie pyta,  jest babcia z ulubioną ciocią i jest zbyt zajęty,  aby myśleć o mamie. Myślę,  że tak jest lepiej.

Fasolka,  ba mały człowiek,  jest bardzo żywym dzieckiem. Czuję już pierwsze delikatne ruchy,  szczególnie jak się rozciąga. Cieszy mnie to bo możemy wejść w interakcje. Wszak to już 15 tydzień :)

Pozdrawiamy ☺

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)