Podobno im więcej ma się obowiązków, tym bardziej człowiek jest w stanie je ogarnąć. Z przykrością stwierdzam, że mi do dobrej organizacji wiele brakuje.
Na pozór wszytko jest ok, dom względnie sprzątnięty, dzieci zaopiekowane, mąż też raczej nie czuje się pominięty i zapomniany... Tylko ja jakoś tak nie czuję się jakbym nad tym panowała. Mam wrażenie, że niczym duch unoszę się nad wszystkim, a codzienność się po prostu dzieje.
A ja funkcjonuję w tym zaklętym kręgu, Takie same dni, noce przerywane płaczem... Próbuję w tym wszystkim znaleźć siebie. Nie do końca akceptuję siebie taką, jaką się staję. Coraz częściej zdaję sobie sprawę w tego, że już nie jestem dziewczyną, teraz jestem kobietą. A słowo, które najbardziej mnie definiuje to MAMA wypowiedziane delikatnym, dziecięcym głosikiem. I niedługo, zleci wręcz niezauważalnie, do tego głosika dołączy kolejny.
Tylko siły trzeba w sobie znaleźć, bo latanie męczy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)