No i stało się, wybrałam się z dzieciakami do okulisty.
Szymek musi, ma bardzo dużą wadę wzroku i na co dzień nosi okularki. Nawet się już do nic przyzwyczaił i sam się potrafi o nie upomnieć.
Do grono okularników dołączyła także Zuzu. Byłam przerażona, jak to usłyszałam, że mamy jej założyć okularki i to na cały dzień. Przecież ona jeszcze sama nie siedzi, jak takie dziecko zareaguje na coś na twarzy. Mała ma bardzo duży astygmatyzm i bez okularków będzie zaburzony jej rozwój.
Jak zauważyłam, że coś jest nie tak?
U Szymka uciekało oczko. Nie zawsze, ale jak był zmęczony , tak przed snem. Zastanowiło mnie to na tyle, że poszliśmy na wizytę i w wieku 1,5 roku dostał swoje pierwsze szkła.
U Zuzi zauważyłam, że bardzo często chwyta zabawkę obok. Niby dziecko ma tak prawo, ale mi się wydawało, że dzieje się tak za często. Moje spostrzeżenia były trafne...
Tak więc należy obserwować dzieci bardzo uważnie i nie należy lekceważyć naszych przeczuć. W końcu lepiej pójść o jedną wizytę za dużo do lekarza niż za mało...
środa, 30 marca 2016
sobota, 19 marca 2016
Kreatywnie z przedszkolakiem... idą święta
Gdy w domu jest przedszkolak zmienia się codzienność. Szymek od kiedy chodzi do przedszkola stał się bardziej aktywny w sensie motorycznym. W przedszkolu codziennie robią jakieś prace, uczy się nowych technik malowania i tworzenia. Dla mnie najważniejsze jest to, że z chęcią zaczyna przenosić te umiejętności do domu.
Bardzo fajnym pomysłem było spotkanie zorganizowane w placówce Szymka, otóż rodzice razem z dziećmi tworzyli świąteczno- wiosenne ozdoby. Szymkowi tak się to spodobało, że nie chciał wychodzić do domu.
Idąc za ciosem Wam też polecam taką zabawę z dzieckiem. Proponuję wykonać króliczka.
Co się przyda?
Bardzo fajnym pomysłem było spotkanie zorganizowane w placówce Szymka, otóż rodzice razem z dziećmi tworzyli świąteczno- wiosenne ozdoby. Szymkowi tak się to spodobało, że nie chciał wychodzić do domu.
Idąc za ciosem Wam też polecam taką zabawę z dzieckiem. Proponuję wykonać króliczka.
Co się przyda?
- rolka po papierze toaletowym
- kredki/ mazaki/ farby
- odrobina papieru
- klej i nożyczki
Rolkę papieru malujemy na ulubiony przez dziecko kolor, u nas Szymek malował a ja mu trzymałam. Wycinamy z papieru uszy i łapki. Przyklejamy i malujemy buźkę:) Satysfakcja gwarantowana:)
środa, 16 marca 2016
niesiona nurtem rzeki...
Czy czułaś się kiedyś, że nad niczym nie panujesz. Taką niemoc, która powoduje, że płyniesz razem z nurtem spraw codziennych niesiona bezwładnie? Ja teraz tak mam.
Dni mijają jeden za drugim. Ich rytm wyznacza rytm dzieciaków, ja jedynie dostosowuję się do tego, co oni mi wyznaczają. Nie jest mi w tym tak zupełnie źle, o nie, Jakoś tak zapadam się w pewien marazm. Czuję się bezsilna i jakoś tak zagubiona.
Najgorsze dla mnie jest to, że czuję się totalnie niedecyzyjna. Dookoła mnie dzieje się dużo rzeczy, niby mnie dotyczą, ale tak naprawdę nie dotykają, Obserwuję je dziwiąc się mniej lub więcej. Pewnie nie bez znaczenia jest to, że już od roku jestem w domu. Praca i zadaniowość mojego zawodu jednak chronią przed rutyną. Tu, w domu, niby każdy dzień niesie coś nowego, ale to jednak stagnacja.
Póki co nie znalazłam w sobie tyle siły, a byto pokonać. Poczekam... Przeczekam?
Dni mijają jeden za drugim. Ich rytm wyznacza rytm dzieciaków, ja jedynie dostosowuję się do tego, co oni mi wyznaczają. Nie jest mi w tym tak zupełnie źle, o nie, Jakoś tak zapadam się w pewien marazm. Czuję się bezsilna i jakoś tak zagubiona.
Najgorsze dla mnie jest to, że czuję się totalnie niedecyzyjna. Dookoła mnie dzieje się dużo rzeczy, niby mnie dotyczą, ale tak naprawdę nie dotykają, Obserwuję je dziwiąc się mniej lub więcej. Pewnie nie bez znaczenia jest to, że już od roku jestem w domu. Praca i zadaniowość mojego zawodu jednak chronią przed rutyną. Tu, w domu, niby każdy dzień niesie coś nowego, ale to jednak stagnacja.
Póki co nie znalazłam w sobie tyle siły, a byto pokonać. Poczekam... Przeczekam?
piątek, 11 marca 2016
pierwsze pół roku za nami
Nawet nie wiem, kiedy to minęło. Już pół roku minęło od kiedy pierwszy raz zobaczyliśmy naszą księżniczkę. Czas zapie*rza jak oszalały i czasem noc stapia się z dniem, a upływ czasu widzę po tym jak dzieciaki się zmieniają.
Zuza dziś skończyła 6 miesięcy. To dużo i mało. Dużo, bo każdy dzień niesie ze sobą jakąś niespodziankę.
No to co? Podsumuję nieco:
wzrost: 68 cm
kolor włosów: brązowe (długie:) )
ulubiona zabawka: czerwony miś
umiejętności:
- śmieje się w głos
- chwyta zabawki i potrząsa nimi
- przewraca się na brzuszek i na plecki - póki co tylko przez lewe ramię
- poznaje bliskich
Zuza uwielbia swojego brata, jak tylko Szymek pojawi się na horyzoncie mała śledzi go wzrokiem. Czasem jestem zazdrosna o to uwielbienie, którym go obdarza (swoją drogą z wzajemnością), tak jak się do niego śmieje w głos nie śmieje się do nas.
Czuję się mamą przez wielkie M. Jak każda z nas, mam lepsze i gorsze dni. Na szcęście tych pierwszych jest lepiej niż drugich.
Zuza dziś skończyła 6 miesięcy. To dużo i mało. Dużo, bo każdy dzień niesie ze sobą jakąś niespodziankę.
No to co? Podsumuję nieco:
wzrost: 68 cm
kolor włosów: brązowe (długie:) )
ulubiona zabawka: czerwony miś
umiejętności:
- śmieje się w głos
- chwyta zabawki i potrząsa nimi
- przewraca się na brzuszek i na plecki - póki co tylko przez lewe ramię
- poznaje bliskich
Zuza uwielbia swojego brata, jak tylko Szymek pojawi się na horyzoncie mała śledzi go wzrokiem. Czasem jestem zazdrosna o to uwielbienie, którym go obdarza (swoją drogą z wzajemnością), tak jak się do niego śmieje w głos nie śmieje się do nas.
Czuję się mamą przez wielkie M. Jak każda z nas, mam lepsze i gorsze dni. Na szcęście tych pierwszych jest lepiej niż drugich.
poniedziałek, 7 marca 2016
niemoc kontra codzenność
Wiem, że nie tylko ja mam więcej niż jedno dziecko.
Podobno im więcej ma się obowiązków, tym bardziej człowiek jest w stanie je ogarnąć. Z przykrością stwierdzam, że mi do dobrej organizacji wiele brakuje.
Na pozór wszytko jest ok, dom względnie sprzątnięty, dzieci zaopiekowane, mąż też raczej nie czuje się pominięty i zapomniany... Tylko ja jakoś tak nie czuję się jakbym nad tym panowała. Mam wrażenie, że niczym duch unoszę się nad wszystkim, a codzienność się po prostu dzieje.
A ja funkcjonuję w tym zaklętym kręgu, Takie same dni, noce przerywane płaczem... Próbuję w tym wszystkim znaleźć siebie. Nie do końca akceptuję siebie taką, jaką się staję. Coraz częściej zdaję sobie sprawę w tego, że już nie jestem dziewczyną, teraz jestem kobietą. A słowo, które najbardziej mnie definiuje to MAMA wypowiedziane delikatnym, dziecięcym głosikiem. I niedługo, zleci wręcz niezauważalnie, do tego głosika dołączy kolejny.
Tylko siły trzeba w sobie znaleźć, bo latanie męczy...
Podobno im więcej ma się obowiązków, tym bardziej człowiek jest w stanie je ogarnąć. Z przykrością stwierdzam, że mi do dobrej organizacji wiele brakuje.
Na pozór wszytko jest ok, dom względnie sprzątnięty, dzieci zaopiekowane, mąż też raczej nie czuje się pominięty i zapomniany... Tylko ja jakoś tak nie czuję się jakbym nad tym panowała. Mam wrażenie, że niczym duch unoszę się nad wszystkim, a codzienność się po prostu dzieje.
A ja funkcjonuję w tym zaklętym kręgu, Takie same dni, noce przerywane płaczem... Próbuję w tym wszystkim znaleźć siebie. Nie do końca akceptuję siebie taką, jaką się staję. Coraz częściej zdaję sobie sprawę w tego, że już nie jestem dziewczyną, teraz jestem kobietą. A słowo, które najbardziej mnie definiuje to MAMA wypowiedziane delikatnym, dziecięcym głosikiem. I niedługo, zleci wręcz niezauważalnie, do tego głosika dołączy kolejny.
Tylko siły trzeba w sobie znaleźć, bo latanie męczy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)