niedziela, 1 listopada 2015

II poród... wywoływanie porodu przez iniekcję

Bo drugi poród podobno jest łatwiejszy...A w moim przypadku wcale tak nie było. Ba było jeszcze gorzej, bo wiedziałam czego mam się spodziewać...

Ja nie chcę nikogo straszyć, bo faktem jest, że poród tylko u niewielkiej części społeczeństwa jest jak kichnięcie. Mój drugi poród był o tyle specyficzny, bo, poniekąd, na życzenie. Otóż miałam go wywoływanego, pomimo, że jeszcze nie przekroczyłam 40 tygodnia. Czy tak można? Ja miałam na tyle "uległego" lekarza, który na to poszedł. Ale czy to było takie dobre... Oj nie wiem.

Ale od początku.

Miałam skurcze ponad 3 tygodnie. Nie były to za każdym razem lekkie skurcze przepowiadające. Nie raz myślałam, że to już to i w myślach sprawdzałam, czy wszystko spakowałam do torby szpitalnej. Byłam już tym bardzo zmęczona, szczególnie, że były upały a i Szymek, pisząc wprost, dawał mi w kość.

W dzień terminu, po uzgodnieniu z moim lekarzem prowadzącym wybrałam się do szpitala na badania. Mój lekarz zapytał się czy chcę dziś urodzić, a ja stwierdziłam, że tak. I tak lekarz zalecił podanie oksytocyny, aby wywołać akcję porodową, dodam, że szyjka byłą gładka (czyli wg mojego organizmu jeszcze nie był czas).

Nie wiedziałam z czym to się wiąże, co prawda przy I porodzie miałam podawaną oksytocynę, żeby przyspieszyć, no ale to nie to samo...

W artykule na stronie rodzicpoludzku.pl  klik przeczytać możemy, że:
Wywołanie porodu może odbyć się przy pomocy różnych metod:
  • odklejenia dolnego bieguna pęcherza płodowego (metoda najmniej inwazyjna, stosowana w przypadku ciąż powyżej 41. tygodnia),
  • podania oksytocyny (syntetycznego hormonu, wywołującego skurcze) za pomocą kroplówki,
  • podania dopochwowo żelu prostaglandynowego.
W Polsce jako metodę wywołania/przyśpieszenia porodu często stosuje się przebicie pęcherza płodowego, choć technika ta niesie za sobą wzrost ryzyka powikłań. Według Światowej Organizacji Zdrowia metoda ta nie ma naukowego uzasadnienia.

Uboczne skutki indukcji lub przyśpieszenia porodu:
  • skurcze są silniejsze i bardziej bolesne,
  • wzrasta ryzyko niedotlenienia dziecka,
  • wzrasta ryzyko krwotoku poporodowego, przedwczesnego oddzielenia się łożyska, uszkodzenia szyjki lub macicy,
  • zwiększa się ryzyko cesarskiego cięcia.


Bolało mnie bardzo... I przebijanie pęcherza i skurcze... Najgorsza jednak byłą ta szyjka, która nie chciała puścić pomimo tego, że czułam napieranie małej.. W trakcie porodu miałam już dość (każda kobieta ma dość...) i żałowałam, że chciałam przyspieszać... Nie miałam siły wstawać i siadać na skurcze, bo nie miałam nawet siły krzyczeć, tak bardzo bolało... Nawet teraz na samo wspomnienie, nie boli mniej...

Najważniejsze jednak, że wszytko przebiegło bez komplikacji... Ten krzyk, gdy położyli mi ją na piersi, to najpiękniejszy wrzask...

Z perspektywy czasu nie wiem, czy chciałabym powtórzyć to doświadczenie tj. porodu przez iniekcję... Wtedy najważniejsze dla mnie było, że już Mała jest z nami...

Czy poród to magiczne doświadczenie? Dla mnie i wg mnie bolesne. Z magią jakoś niewiele ma dla mnie wspólnego...

Czy ten ból się zapomina? NIE. Co prawda z czasem myśli się mniej (bo nie ma na to czasu), ale ja mam łzy w oczach jak widzę poród dajmy na to w telewizji.. i to nie jest wzruszenie.

Cudem natomiast jest to dziecko, które rodzimy.. Największym cudem, którego możemy dotknąć..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)