Jakoś tak szaro- buro się zrobiło.. I w dodatku zimno też.
Niemniej skoro większość szkół wychowywania i hartowania dzieci mówi o tym, żeby wychodzić na dwór niezależnie od warunków, to wychodziliśmy.
Tylko Mały ma bardzo niezahartowany organizm..
I tak chorujemy. Jest katar, kaszel, gorączka, przekrwione ucho i marudzenie...
Strasznie mi go szkoda, że tak cierpi.. Mam nadzieję, że to minie szybko.
Chyba czas najwyższy włączyć na stałe tran...
A Wy macie jakieś sprawdzone sposoby dla Maluchów?
A mnie boli ząb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
podziel się swoją opinią:)
Będzie mi bardzo miło:)