sobota, 10 grudnia 2016

Co u nas...

Dla Tych, co czasem tu zabładzą i dla przypomnienia dla siebie samej: JESTEM.

Jestem teraz bardziej osadzona w codzienności, która pędzi jeszcze bardziej niż zwykle.
Komputer nie jest już moją odskocznią od codziennych obowiązków, a stał się codziennym obowiązkiem...

Powrót do pracy był dla mnie trudną decyzją, trudne jest codzienne wychodzenie do pracy i te powroty, gdzie zamiast śmiechu dzieci czeka mnie cisza, bo one już śpią...Znasz to Rodzicu? Ostatnio po takim całodziennym maratonie, gdy Szymek nie mógł się na mnie doczekać i usnął w ubraniu, rano przywitał mnie słowami:
- Mamusiu, ale możesz iść do pracy dziś tylko na dwie minutki... Nie tak jak wczoraj. Proszę...

Mała rośnie podczas moich pobytów w pracy, Szymek tak fajnie dorośleje...

No ale pracować trzeba, samo z nieba nie spadnie. Okazuje się, że w świetle najnowszych doniesień o zmianach w edukacji jeśli bym pobyła w domu kolejny rok, to niekoniecznie miałabym do czego wracać...

Ale co tam praca, zobaczcie, jakie duże są już moje szkraby:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)