piątek, 15 stycznia 2016

mama na wyprzedaży

Uwielbiam wyprzedaże:) lubię przechadzać się po sklepach mając ochotę na wyłowienie jakiejś perełki. Jeszcze do niedawna byłą to okazja na wzbogacenie swojej szafy, ale od kiedy jestem mamą to poluję raczej na odzież dziecięcą.

Oczywiście mam swoje ulubione sklepy, na ich czele króluje h&m, który cenię sobie za jakość i wygodę. Naturalnie, jak wszędzie znajdą się buble, ale tu pomaga po prostu czytanie metek.

Metki.. Och to temat rzeka. Pierwsza myśl- koniecznie 100 % bawełna... Doświadczenie moich dzieci nauczyło mnie, że 5% dodatku wiskozy nie jest złe, a nawet wskazane, bo dzięki emu ubranka zachowują swój kształt nawet po wielu praniach:)

W tym roku ze względu na małą nie rzuciłam się na sklepy stacjonarnie. W przypływie luźniejszej chwili wybrałam się do Zary i zakupiłam bluzy dla Szymka. Z kolei do mojego ukochanego H&M wybrałam się internetowo:) Skąd taka fantazja? Otóż mam zaufanie do tych produktów (och to już pisałam :) )

Ale nie pisałam jednego. A mianowicie: uwielbiam zakupy dla mojej córeczki. Zakupy dla chłopca mają swój urok, ale dla dziewczynki to dla mnie zupełny odlot.

Dobrze jest w tym wszystkim pamiętać czasem też o sobie (ja np wymieniłam sobie bieliznę.. ot, praktycznie i z dbałością o upodobania męża...)

A jakie mam wyprzedażowe rady?
Jedną.
Nie kupujcie na zapas ubrań dla dzieci (chyba, że jest to niewielki zapas)

źródło: tech.wp.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)