czwartek, 31 grudnia 2015

Sylwester w kropki

Tytuł posta nie jest żadną metaforą, bo mały ma ospę.
Jest w kropki, jak biedronka, i marudzi i denerwuje jak brzęcząca osa.
Choć i tak dobrze, że nie protestuje, gdy mu smaruję kropki.

I nie wiem jak to będzie z Zuzą, czy załapie choróbsko, czy nie.
Póki co mnie coś rozkłada. Boli mnie wszystko i ogólnie to mam tylko ochotę narzekać.
Oj, jak w takim nastroju wejdę w nowy rok to 2016 zapowiada się bardzo marudnie...


wtorek, 22 grudnia 2015

trzyletni diabełek kontra trzymiesięczny anioł... o buncie trzylatka

Jakoś ostatnio nie mam sił, żeby siąść do komputera. A nawet, jak już mi się uda przysiąść to nie za bardzo mam siły pisać.

Nie chodzi tutaj o to, że jestem zmęczona nocnym wstawaniem i Mała ma np kolki.Oj, nie. Zuzia jest spokojna, pogodna i pięknie śpi- nawet 7 godzin. To mój czarnowłosy aniołek, który zawsze się uśmiecha i gaworzy. Jakieś dwa dni temu co prawda przechodziła chyba skok rozwojowy i była bardziej marudna, ale na szczęście to już minęło.

Z kolei Szymek nadrabia za wsze czasy. Ktoś podmienił mojego fajnego i radosnego synka na strasznego buntownika, który dostaje ataku histerii, jeśli tylko coś nie pójdzie po jego myśli. Jestem tym bardzo zmęczona, szczególnie, że nie wszystko udaje mi się w porę wyciszyć. Takie awantury są dwa, trzy razy dziennie.. Krzyki, tupanie, bicie.. Moi sąsiedzi na pewno wyrobili sobie o mnie zdanie... A ja już nie wiem, co ma robić. Jestem wymagająca i konsekwentna, staram się dużo tłumaczyć i być wyrozumiała. Wiem, że 3 latka to ciężki okres dla malucha- budzi się poczucie tożsamości i potrzeba trochę czasu, żeby sobie z tym dać radę. Zatem chyba muszę dać sobie na wstrzymanie...

Niestety cały czas zmagamy się z zazdrością Szymka o Zuzę, tzn ja się zmagam bo to o mnie jest zazdrosny. Staram się teraz bardziej angażować Zuzę do zabaw z Szymkiem. Może w końcu coś drgnie.

Wobec całej sytuacji jestem bardzo zmęczona. Jakoś niezbyt mnie cieszy perspektywa świąt... Ale może jeszcze poczuję tę magię:)

wtorek, 8 grudnia 2015

życie na 110%

Wiecie, jestem zmęczona, Zmęczona życiem, emocjami, bezsilnością i złością.

Mam wrażenie, jakby ktoś mnie nagle włożył w rzeczywistość, która mnie otacza, Cały czas mnie to zaskakuje i nie wiem skąd to przekonanie się we mnie bierze. Patrzę ze zdziwieniem na moje dzieciaki i zastanawiam się jak to jest możliwe... Jednocześnie wiem, że to życie jest całkiem ok, choć czasem daje w kość, ale z drugiej strony, kto z nas nie dostaje od życia po dupce czasem...

Szymek chodzi do przedszkola, zatem teoretycznie mam 3 godziny (bo na tyle go prowadzam) spokoju. A praktycznie? Nie wiem, kiedy to mija i jakoś tego spokoju nie odczuwam. Wręcz przeciwnie, jest więcej zamieszania... Bo przecież trzeba się naszykować, pojechać, odebrać..  Póki co poranki są głośne i pełne płaczu. Szymek cały czas twierdzi, że nie chce do przedszkola, ale jak go odbieram widzę zadowolone dziecko.. Czekam, kiedy to się uspokoi. No chyba, że wcześniej zrezygnuję,,,

Mała z kolei pięknie rośnie, Co raz więcej łapie kontakt i się uśmiecha.. Jest taka inna od Szymka w jej wieku, taka spokojna i wyważona. Choć może jest taka sama, tylko ja jestem inna... Nie wiem..