wtorek, 17 czerwca 2014

mama na urlopie...

Moi chłopcy śpią, zatem mam chwilkę dla siebie i dla blogosfery.

Muszę przyznać, że taki wyjazd to jest to, czego mi było trzeba. Same przygotowanie były straszne, droga na miejsce jeszcze gorsza ( nie sądziłam, że dziecko może się nieprzerwanie awanturować przez trzy godziny).. Ale teraz jest bosko.

Mały ma wielki apetyt, mnie bolą nogi, eM ma zakwasy. Tyle w skrócie. Najważniejsze jest jednak to, że po dwóch dniach niepogody wreszcie świeci piękne górskie słońce:)

A ja łapię dystans. Do siebie i do ludzi. Ach:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

podziel się swoją opinią:)

Będzie mi bardzo miło:)