poniedziałek, 23 czerwca 2014

niedziela, 22 czerwca 2014

powrót do rzeczywistości

No i już jesteśmy po urlopie.

Jaki bilans? Chyba dodatni (na pewno dodatni w kilogramach)

Powrót do domu przywitałam z ulgą, nie to żeby źle było, ale w domu lepiej.

Jak już pisałam byliśmy w górach, a dokładniej w Krynicy Zdrój. Było tym fajniej, że mieszkaliśmy u rodziny mojego męża. Mały podbił serca zarówno przyszywanych dziadków, jak i innych gości ich gospodarstwa agroturystycznego. Bajecznie się zmęczyłam pchając wózek, a dzięki wspaniałej kuchni góralskiej szybko odzyskiwałam siły.

Niemniej odpoczynek z dzieckiem, szczególnie tak małym, nie jest odpoczynkiem faktycznym.

Dlaczego?

Każdy dzień musi być podporządkowany rytmowi dnia dziecka. Dodatkowo swoje robi zmiana otoczenia.

Niemniej jestem bardzo dumna z mojego dziecka, bo bardzo szybko się odnalazł w nowej sytuacji. Gdyby jeszcze nie miał ząbkowania (idą piątki :( ) byłoby o niebo lepiej.

Zdjęć mam mało, bo Mały koniecznie chciał się bawić aparatem, a te robione komórką są jeszcze nierozgrywane...


wtorek, 17 czerwca 2014

mama na urlopie...

Moi chłopcy śpią, zatem mam chwilkę dla siebie i dla blogosfery.

Muszę przyznać, że taki wyjazd to jest to, czego mi było trzeba. Same przygotowanie były straszne, droga na miejsce jeszcze gorsza ( nie sądziłam, że dziecko może się nieprzerwanie awanturować przez trzy godziny).. Ale teraz jest bosko.

Mały ma wielki apetyt, mnie bolą nogi, eM ma zakwasy. Tyle w skrócie. Najważniejsze jest jednak to, że po dwóch dniach niepogody wreszcie świeci piękne górskie słońce:)

A ja łapię dystans. Do siebie i do ludzi. Ach:)

sobota, 14 czerwca 2014

ten pierwszy klaps...

Bicie nie jest metodą wychowawczą- FAKT

Bicie nie rozwiązuje problemów- FAKT

Bicie nie przynosi żadnych wymiernych korzyści- FAKT

Ale dziś Mały dostał pierwszego klapsa i nie jest mi z tym dobrze, choć sama go wymierzyłam. Ale po prostu nie wytrzymałam, no nie dałam rady... I to nie jest usprawiedliwienie, tylko stwierdzenie faktu. Sam klaps mocny nie był, raczej symboliczny, ale niesmak (u mnie wobec samej siebie) zostaje.

Jestem zmęczona, zrezygnowana i bezsilna wobec zachowań mojego dziecka, tych destrukcyjnych zachowań.

Trudno być rodzicem...

piątek, 13 czerwca 2014

przygotowania do urlopu

Miałam pisać bardziej regularnie, ale coś mi nie wychodzi.
Niemniej mam nadzieję, że uda mi się to nieco zmienić.

W mojej pracy dzieje się sporo, sporo czystej końcorocznej papierologii. Papierologia ma to do siebie, że zabiera dużo czasu, ale niewiele wnosi.

Tym bardziej cieszy mnie, że jutro wyjeżdżamy na pierwszy od trzech lat (!) urlop. Jedziemy do rodziny mojego męża, która prowadzi noclegi w Krynicy Zdroju. Marzył nam się wyjazd nad morze, ale pobyt u rodziny jest tańszy niż wczasy. A i ja tak naprawdę dużo większą sympatię mam do gór, niż do wody. Cieszy mnie też, że będziemy mieć szansę pobyć całą rodziną (prócz psa) ze sobą, brakuje nam tego na co dzień.

Ale na tym moja radość się kończy, bo rodzą się obawy. Nie wiem jak Małoletni zachowa się w zupełnie nowym otoczeniu, jak przebiegnie kąpiel pod prysznicem, jak uda mi się zapanować nad rytmem dnia i wreszcie jak wytrzymam z mężem, z którym się mijam od jakiś 4 mcy...


No i jak ja się zapakuję???


poniedziałek, 9 czerwca 2014

powrót z daleka

Moja podróż do samej siebie trwała długo.

Nie to, żeby już było ze mną całkiem dobrze, ale jest lepiej...

Na dworze piękna pogoda, słonko aż parzy...

Przesyłam Wam relację z pewnego spaceru:) Fajnie było...









wtorek, 3 czerwca 2014

phi

Ostatnio wpadam do blogosfery tylko po to, aby zerknąć co u innych. Jakoś tak brak mi weny do pisania, jestem zmęczona i zniecierpliwiona, choć tak do końca nie wiem skąd to się bierze.

Czekam kiedy minie mi ten marazm...

Cmok:*