sobota, 10 grudnia 2016

Co u nas...

Dla Tych, co czasem tu zabładzą i dla przypomnienia dla siebie samej: JESTEM.

Jestem teraz bardziej osadzona w codzienności, która pędzi jeszcze bardziej niż zwykle.
Komputer nie jest już moją odskocznią od codziennych obowiązków, a stał się codziennym obowiązkiem...

Powrót do pracy był dla mnie trudną decyzją, trudne jest codzienne wychodzenie do pracy i te powroty, gdzie zamiast śmiechu dzieci czeka mnie cisza, bo one już śpią...Znasz to Rodzicu? Ostatnio po takim całodziennym maratonie, gdy Szymek nie mógł się na mnie doczekać i usnął w ubraniu, rano przywitał mnie słowami:
- Mamusiu, ale możesz iść do pracy dziś tylko na dwie minutki... Nie tak jak wczoraj. Proszę...

Mała rośnie podczas moich pobytów w pracy, Szymek tak fajnie dorośleje...

No ale pracować trzeba, samo z nieba nie spadnie. Okazuje się, że w świetle najnowszych doniesień o zmianach w edukacji jeśli bym pobyła w domu kolejny rok, to niekoniecznie miałabym do czego wracać...

Ale co tam praca, zobaczcie, jakie duże są już moje szkraby:)


niedziela, 16 października 2016

mama kontra czytnik

Uwielbiam czytać.. Może dlatego, że nauk czytania szła mi wyjątkowo opornie gdy byłam dzieckiem, ale gdy już mi się udało z liter złożyć słowo, ze słów zdanie i ze zdań historię pokochałam książki...

Lubię szelest kartek, zapach tuszu i świat, w jaki potrafię wówczas przejść.

Niemniej macierzyństwo nieco zmieniło tę moją miłość.. Bo gdy przyszło mi odkupować ksiązki do bibliotek bo:
     1) coś się na nią wylało
     2) syn poczuł się w obowiązku dorysować ilustracje, bo "Mamo Twoja książeczka nie ma rysunków"
     3) córeczka rzucała książeczką badając siłę grawitacyjną
to mnie trafił szlag...

I tak stałam się posiadaczką czytnika:) Niby nie ma szelestu, zapachu, niby to nie to samo.. Ale ja przepadłam:) Lekko, wygodnie i oczy się tak nie męczą, Ja mam Kindle 7 zakupionego na Amazonie i go UWIELBIAM. Towarzyszy mi wszędzie i stał się moim najlepszym przyjacielem, jego towarzystwo wolę nawet bardziej od smartfona :) Plusem jest również dożywotnia gwarancja, co nie jest bez znaczenia przy dwóch tornadach w domu:)

A Wy kochacie czytać? Czytacie?


środa, 12 października 2016

codzienny pęd

Budzę się w poniedziałek rano z jedną myślą... Znów poniedziałek..

Wstaję, szykuję się do pracy, wychodzę, gdy jeszcze dzieci śpią...

Wracam po południu, bawię się z dzieciakami dziwiąc się na każdym kroku jak to się dzieje, że one już takie duże, takie mądre.. O ile nie jestem zmęczona śmieję się i cieszę z każdej chwili...
Nadchodzi wieczór... Noc.. ranek.. i tak przez 5 dni...

Pod koniec tygodnia jestem Zmęczona, ba, nawet nie zmęczona, ale styrana... W czwartek nachodzi mnie refleksja, że dzieci w szkole widzę mnie więcej czasu niż te moje, domowe.. Na te szkolne nie mam prawa się denerwować, krzyknąć, złościć.. Za każdym razem powinnam wziąć głęboki wdech i iść dalej... W domu emocje puszczają... I wtedy te moje cierpią na tym, że te inne tak wpływają na mój układ nerwowy...

I tak mijają kolejne dni, tygodnie, ba.. już 1,5 miesiąca...